piątek, 24 sierpnia 2018

Być kobietą, być kobietą...

Tytuł: Stroicielka Dusz
Autor: Aldona Bognar
Ilość stron: 398
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAB
Moja ocena: 9.5/10

Opowieść o życiach czterech unikalnych (jak każda z nas) kobietach.

Julita - najmłodsza, która przeżyła śmierć rodziców w wieku 14 lat i robiła wszystko dla młodszej siostry; trenująca taniec towarzyski, co jest dla niej bardzo ważne; i która klnie jak szewc - od razu ją pokochałam i uśmiałam się niezmiernie przy jej komentarzach.

Eliza - nauczycielka. Sztywna jak deska, ale również pragnąca miłości, której trzeba uświadomić, że bycie dobrym człowiekiem nie jest zależne od szkół, które się skończyło - nie do końca przypadła mi do gustu, ale jest dobrą osobą.

Łucja - po śmierci męża zapadła w głęboką depresję i zostawiła córki na "pastwę losu". To jej 8-letnia córeczka musiała szybko dorosnąć, żeby zając się mamą i młodszą siostrą - Łucja jest sympatyczną kobietą, tylko się zagubiła...

Dagmara - wieczna panikara! Tak jak moja najlepsza przyjaciółka :) Najstarsza z całej czwórki z nastoletnią córą i mężem, który nie do końca się nią zajmuje. Dusza artystki, widząca w większości tylko nieszczęścia dookoła, która się nie spełnia w życiu - wybuchowe połączenie! Jednak nadal fajna babka i dobra matka.

Losy czterech kobiet zaczynają splatać się dużo wcześniej niż ich rozmowy na forum "Kobieta moda niezależnie od wieku" i dużo wcześniej niż ich spotkanie, z którego nawiąże się przyjaźń. Ze względu na to, iż wszystkie czują się zagubione i nie wiedzą jak sobie poradzić z zaistniałymi sytuacjami, postanawiają udać się do Pani Jadwigi, która nastraja dusze.

Taki trochę polski Sex w wielkim mieście. Książka pochłonęła mnie całkowicie, wzbudziła tyle emocji, że ciężko mi opisać. Zachwyciłam się, że mogłam przeczytać o (nie)zwykłych kobietach i ich życiach! Z nadzieją czekam na kolejne części!! Zabrakło mi 5 kobiety, z nieco innym wizerunkiem - bardziej nieśmiała i zamknięta w sobie.

"Podaj swoje imię i przedstaw się w trzech zdaniach. Dobrze, że nie wpadała na pomysł,bym przypisała sobie jakieś zwierzę oddające mój charakter. Psycholożka, która prowadziła z nami integrację zespołu, była wyjątkowo kreatywna w tej kwestii. Najpierw wyrażałam swoją osobowość, udając psa, potem miałam "rozmawiać" z kolegą udającym arę. Ja szczekałam, kolega krakał, bo nie wiedział jaki odgłos wydaje papuga, inni miauczeli, gdakali, syczeli. Po godzinie grupa była zintegrowana do granic jednomyślności. Wszyscy stwierdziliśmy zgodnie, że pani psycholog jest głupia." - Dagmara

2 komentarze:

  1. Ładne wydanie. Tako wiosenno-letnie :) Rozejrzę się za tą książką. Może mi się spodoba. Fajna recenzja :)

    Pozdrawiam,
    ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo! Zdecydowanie polecam :)

    OdpowiedzUsuń