Tytuł oryginału: Sometimes I lie
Autor: Alice Feeney
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAB
Moja ocena: 9/10
Wczoraj skończyłam czytać "Czasami kłamię" ostatnią z trzech książek, jakie otrzymałam od Wydawnictwa W.A.B. i muszę przyznać, że jestem w ciężkim szoku. Pozytywnym, ale z drugiej strony nie wiem co mam myśleć.
3 fakty:
1. Nie mogłam oderwać się od książki.
2. Nie jest to łatwa lektura.
3. Zdecydowanie powinniście ją przeczytać.
Amber (cierpiąca na nerwicę natręctw 35-cio letnia kobieta, która większość rzeczy robi po 3 razy) ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę, podczas której nie do końca jest pewna co dzieje się naprawdę, a co jest fikcją. Dokładnie tak - w książce poznajemy relację osoby, która jest w śpiączce! Amber słyszy i czuje co się z nią dzieje, jednak nie może się poruszać ani mówić.
"W jednej minucie sobie było, w kolejnej zniknęło, a wszystko z powodu jednej złej decyzji, jednego niewłaściwego zwrotu."
Książka napisana jest z 3 perspektyw:
1. Teraźniejszość.
2. Przeszłość (wydarzenia sprzed wypadku).
3. Daleka przeszłość.
W książce podążamy z biegiem 3 historii:
1. Amber.
2. Amber i jej rodziny oraz przyjaciół.
3. Dwóch małych dziewczynek.
"Czasami kłamię" jest lekturą z wieloma wątkami psychologicznymi. Pod koniec tak złapała mnie w swoją "sieć", że nie mogłam się zorientować co tak naprawdę się wydarzyło i nadal nie mogę uwierzyć w zakończenie.
"Bez mroku gwiazdy nie mogłyby błyszczeć."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz